prawdziwą zawieję. Mimo to czarne BMW nie miało większego problemu z pokonaniem śliskiej trasy. Widać było, że siedzący za kierownicą osiemnastolatek doskonale wie co robi i w pełni panuje nad czterokołowym pojazdem. Jeden z białych, obciągniętych skórą, foteli zajmowała drobna lecz wysoka brunetka. Sztywno wbita w oparcie trzymała dłonie na złączonych w kolanach nogach, a głowę miała zwróconą prosto przed siebie. Milczała. On z resztą też. Po porannej sytuacji, żadne z nich nie chciało komentować swojego zachowania. Bali się własnych reakcji na samych siebie, przerażała ich myśl o tym co mogło by się stać gdyby ona nie powiedziała „nie”.
Samochód
podskoczył na nierównym, lekko pofałdowanym asfalcie, do tego stopnia, że
dziewczyna uniosła się nad siedzisko. Lekko skrępowana całą sytuacją zdjęła
dłonie z kolan i złapała się boków fotela. Wbiła wzrok w podłogę, zaciskając
lekko spierzchnięte usta w wąską linię. Przełknęła głośno ślinę zerkając kątem
oka w jego stronę. Był taki przystojny. Idealne w proporcjach nogi przykrywały
dopasowane, wytarte na kolanach spodnie podkreślając jednocześnie ich
nieziemską długość. Ciemno szara, gładka koszulka opinała jego umięśnione tors,
ramiona i brzuch ukazując odrobinę cudownego ciała przez mocne wcięcie w
kształcie litery „V”. Ponieważ pogoda ostatnimi czasy nie dopisywała narzucił
na siebie czarną skórę która rozprzestrzeniła swój zapach „nowości” po całym
aucie, mieszając się z jego mocnymi, uwodzicielskimi perfumami.
Brunetka
zaciągnęła się ich zapachem i z uśmiechem, mimowolnie zerknęła na niego
śmielej. Dotychczas skupiony na drodze rozpostartej przed nimi, spojrzał na nią
swoimi błyszczącymi jak gwiazdy oczyma. Przełknęła głośno ślinę czując jak na
jej policzkach wykwitają purpurowe, gorące rumieńce. Chłopak uśmiechnął się do
niej przyjaźnie i otworzył usta jakby chciał coś powiedzieć, niestety
nastolatka weszła mu w słowo:
- Zapomnijmy o całej sytuacji z rana, dobrze?- Zapytała wyłamując ze zdenerwowania palce.
- Zapomnijmy o całej sytuacji z rana, dobrze?- Zapytała wyłamując ze zdenerwowania palce.
-O jakiej
sytuacji? – Prychnął udając, że nic się zupełnie nie stało. Brunetka pochyliła
się nieznacznie do przodu aby zmienić stację radia której aktualnie słuchali.
Nigdy nie przepadała za Stingiem, a szczerze mówiąc jego piosenki strasznie ją
denerwowały. Naciskała po kolei wszystkie cyfry na kokpicie, licząc na cud z
nieba w postaci kojącego Indie-rock’a w wykonaniu zespołu „Oasis”. Niestety
ciągle trafiały się jakieś żenujące skoczne kawałki, lub niedające ze sobą
wytrzymać smęty. Cofnęłam plecy słysząc z głośników płynący, głęboki i dudniący
bas.
- Słuchasz
takiej muzyki?- Zapytał lekko zdziwiony, ciągle nie odrywając wzroku od
ciągnącej się przed nimi oblodzonej i zaśnieżonej jezdni.
- A co,
dziewczyny z grona pijawek gustują w bardziej pogrzebowym typie muzyki?-
Prychnęłam. Spojrzał na mnie surowym wzrokiem i przycisnął mocniej pedał gazu.
Opony chwilę boksowały na lodzie aby później dalej kręcić się w narzucanym
przez kierowcę rytmie.
-Zwolnij.-
Rzuciłam chłodno, łapiąc dłońmi czarny pas który utrzymywał mnie przytwierdzoną
do fotela.
- Dziwne…
Dziewczynom mojego pokroju podoba się taka jazda. Co więcej, w cale nie chcą
wysiadać po niej samochodu.- Odrzekł z
przekąsem, a ja miałam wrażenie, że samochód przyśpieszył o dodatkowe 30 km/h.
Pisnęłam podkulając kolana, bliżej klatki piersiowej. Bałam się szybkiej jazdy.
To była jedna z moich najbardziej krępujących wad. Przerażał mnie pęd powietrza
i prędkość z jaką mijaliśmy pobliski las. Objęłam głowę dłońmi wciskając ją w
przerwę między nogami a klatką piersiową.
-Idiota…-
Sapnęłam zaciskając mocniej powieki. Nagle wszystko zwolniło. Postanowiłam, że
jeszcze przez chwilę nie będę unosić głowy, aby nie przerazić się zaistniałą
sytuacją, lecz gdy usłyszałam jak drzwi od mojej strony otwierają się,
spojrzałam w ich stronę.
- Jesteśmy
na miejscu, wilczku.
***
Wściekła i
zażenowana szłam obok niego szkolnym korytarzem. Uczniowie okupowali swoje
szafki rozmawiając między sobą o
minionym weekendzie. Czułam prześlizgujący się po mnie wzrok pytający wzrok
wścibskich dziewczyn. Spojrzałam z nienawiścią w stronę Liama, który maszerował
zadowolony co chwila przystając i witając się z najpopularniejszą w szkole
elitą.
- Jak można
znaleźć sobie przyjaciół w jeden dzień ?!- Burknęłam otwierając swoją szafkę i
wyjęłam z niej kilka podręczników.
- Trzeba
mieć „to coś”.- Zaśmiał się stojąc za moimi plecami.
- Co ty tu
jeszcze robisz?- Zapytałam, odwracając się z podirytowaniem wypisanym na
twarzy.
- Nie mogę
odstąpić cię na krok.- Zarekomendował spokojnie.
- A to niby
czemu?
- Nigdy nie
wiemy gdzie spotkasz Ethana, prawda?- Odpowiedział poważnie i zdjął mi z
ramienia ciężką torbę.- Daj, mamy teraz razem historię, poniosę ją.- Wytrzeszczyłam
ze zdziwieniem oczy i otworzyłam usta.
- Kim jesteś
?- Zapytałam przerażona zachowaniem osoby stojącej przede mną. Chłopak zaśmiał
się uroczo i przerzucił sobie moją torbę przez ramię.
- Daj spokój
Coleman, mam w sobie coś z człowieka.- Posłał mi jeden ze swoich firmowych
uśmiechów i trzasną drzwiami od szafki. Pokręciłam z niedowierzaniem głową i
ruszyłam za nim zapełnionym przez uczniów korytarzem.
***
Lekcja
historii z Hayesem jak zawsze była nudna i męcząca. Siedziałam tam prawie za
karę, no ale cóż, zbyt mała ilość obecności na lekcjach wpływa nie tylko na
frekwencję, ale i na końcowe zaliczenie przedmiotu.
Tak więc,
całe czterdzieści pięć minut zajmowałam się wszystkim, poza historią
oczywiście. Kilka minut z niesamowitą pasją obgryzałam gumkę od ołówka, lecz
gdy przypomniałam sobie jak bardzo ta czynność krzywi zęby, postanowiłam
zmienić zajęcie. Przyszedł czas na mozolne składanie samolocików z papieru,
niestety orgiami nie jest moją mocną stroną i szybko mnie nudzi. Popatrzyłam na
leżącą obok łokcia książkę od historii, od razu przyszedł mi do głowy kolejny
„czasochłonny pomysł”. Z radością zatarłam ręce i sięgnęłam po podręcznik. Jego
idealne stronniczki wyglądały tak czysto i schludnie. Uśmiechnęłam się
złowieszczo i znalazłam środek, rzadko czytanej przeze mnie książki. Zaczęłam
działać. Wyginałam strony w pokaźne łuki, umieszczając boczną krawędź każdej z
nich w miejscu sklejenia z grzbietem podręcznika. Kiedy pierwsze osiemdziesiąt
stron zostało już bezczelnie przeze mnie pozaginanych i zaczęły układać się w
nierówne fale, zajęcie przestało mnie bawić i szybko zaniechałam dalszego
wandalizmu. Westchnęłam znudzona i położyłam głowę na ławce. Usłyszałam głośny
sygnał oznaczający nowego SMS'a, który wydobywał się z kieszeni moich czarnych
rurek. Wszyscy spojrzeli na mnie ze zdziwieniem i zakłopotaniem, a sam nauczyciel
zmierzył mnie chłodnym spojrzeniem. Wzruszyłam niepewnie ramionami wbijając
wzrok w ławkę. Cholera, że też akurat dziś musiałam zapomnieć wyciszyć telefon
!
- Coleman,
znasz zasady dotyczące używania telefonów na lekcji.- Usłyszałam głos stojącego
nad sobą zdenerwowanego, siwego Hayesa. Zacisnęłam pięści pod ławką i z
ociąganiem wyciągnęłam z przedniej kieszeni spodni czarnego, niewielkiego
smartfona. Podałam go nauczycielowi opierając głowę na drugiej wolnej ręce i
patrząc z zażenowaniem na ścianę przed sobą. Stary historyk chwilę kombinował
przy uruchomieniu urządzenia, lecz ni jak nie przychodziło mu do głowy, że po
prostu należy nacisnąć na boku jeden, malutki przycisk. Powoli cała klasę
opanował szmer i zduszone śmiechy, które tylko pogłębiły wściekłość profesora.
- Coleman,
odblokuj mi ten kawał złomu !- Podniósł z zażenowaniem i irytacją głos, a cała
klasa wybuchła niekontrolowanym śmiechem.- Cicho tam! Zaraz wszyscy po kolei
będziecie odpowiadać.- Warknął na uczniów nieprzyjemnie, patrząc jak w kilka
sekund odblokowuję mały telefonik. Ostentacyjnie podałam go starcowi i w głębi
serca modliłam się aby to nie Ethan, postanowił nagle o mnie walczyć. Zagryzłam
wargi czekając aż nauczyciel odczyta wiadomość przy całej klasie i w wraz z
chórem śmiechów będę mogła spokojnie spalić się ze wstydu. Stary Hayes jedynie
poprawił duże okulary i cały czerwony z wściekłości spojrzał na mnie.
-
Przekraczasz wszelkie granice Soul.- Zaczął.- Wiedziałem, że jesteś typem
dziewczyny o dość frywolnym podejściu do wszelkich zasad moralnych, lecz TO-
Wskazał na zgaszony ekran telefonu.- Przechodzi wszelkie granice.- Oddał mi
urządzenie i zgromił lodowatym, pełnym obrzydzenia spojrzeniem. Zerknęłam na
wygaszony ekranik myśląc jaką niecenzuralną i zapewne zabarwioną erotycznie
treść wysłał mi Ethan, gdy moje rozmyślania przerwała kolejna fala złości
wylewana przez nauczyciela.
- Liam, po
tobie tym bardziej nie spodziewałem się takiego zachowania. Zostaniecie po
lekcjach musimy sobie to wszystko wyjaśnić. – Rzuciłam ciemnowłosemu chłopakowi
przepełnione zdenerwowaniem spojrzenie. SMS był od niego? Skąd niby ma mój
numer telefonu ?
Osiemnastolatek siedział wygodnie na krześle, uśmiechając się zadziornie, chodź tak naprawdę wiedziałam, że ukrywa swoje zażenowanie cała sytuacją. Westchnęłam przeciągle uderzając się otwartą dłonią w czoło, gdy do moich uszu dotarł cichy szept. Greg, przystojny rozgrywający naszej szkolnej drużyny, pochylił się do ucha zirytowanego Liama.
- Stary, udało ci się zaliczyć Coleman ?! I to po jednym dniu w szkole ?! Nie chciał bym być w twojej skórze, kiedy dowie się o tym Ethan.- Uśmiechnęłam się słabo do porysowanej ławki. Doskonale pamiętałam, jak po jednej z imprez Greg przystawiał się do mnie, a gdy dowiedział się o tym Ethan, o mało co go nie zabił. Mój były był bardzo zaborczy. Nawet jeśli ktoś obejrzał się za mną na ulicy, często dostawał białej gorączki i gotów był zrobić tej osobie krzywdę. Był bardzo agresywny, gdy chodziło o mnie. To jedna z tych wielu niechlubnych cech wilkołaków, która uprzykrza nam życie na każdym kroku.
Osiemnastolatek siedział wygodnie na krześle, uśmiechając się zadziornie, chodź tak naprawdę wiedziałam, że ukrywa swoje zażenowanie cała sytuacją. Westchnęłam przeciągle uderzając się otwartą dłonią w czoło, gdy do moich uszu dotarł cichy szept. Greg, przystojny rozgrywający naszej szkolnej drużyny, pochylił się do ucha zirytowanego Liama.
- Stary, udało ci się zaliczyć Coleman ?! I to po jednym dniu w szkole ?! Nie chciał bym być w twojej skórze, kiedy dowie się o tym Ethan.- Uśmiechnęłam się słabo do porysowanej ławki. Doskonale pamiętałam, jak po jednej z imprez Greg przystawiał się do mnie, a gdy dowiedział się o tym Ethan, o mało co go nie zabił. Mój były był bardzo zaborczy. Nawet jeśli ktoś obejrzał się za mną na ulicy, często dostawał białej gorączki i gotów był zrobić tej osobie krzywdę. Był bardzo agresywny, gdy chodziło o mnie. To jedna z tych wielu niechlubnych cech wilkołaków, która uprzykrza nam życie na każdym kroku.
- Greg, kto
powiedział, że z nią spałem. Wcale się nie znamy…- Zaczął nieudolnie Liam, lecz
stary Hayes szybko dostrzegł porozumiewanie się obu chłopców i uderzył
podręcznikiem o biurko. Prawie podskoczyłam na krześle słysząc huk, a następnie
surowy ton nauczyciela.
- Chcesz coś
jeszcze dodać Liamie ?- Zapytał wyraźnie niezadowolony z takiego obrotu sprawy.
Zarówno wilkołaki jak i wampiry miały bardzo wyczulone zmysły, tak więc bez
problemu mógł usłyszeć o czym rozmawiają uczniowie. Wybawcą z tej jakże nie
udanej lekcji okazał się świergoczący dzwonek zapraszający uczniów na przerwę.
Wszyscy zerwali się ze swoich miejsc i opuścili pomieszczenie, a ja z
ociąganiem odsunęłam krzesło i wrzuciłam do torby zmasakrowany podręcznik.
- Jak się
wytłumaczycie.- Zapytał surowo nauczyciel siedząc przy swoim biurku. Podeszłam
do Liama i spojrzałam na niego ze złością.
- Coś ty mi
napisał ?!- Warknęłam szturchając go i popychając w stronę początku sali.
- Ja nic ci
nie wysyłałem !- Szepnął w obronnym geście i zmierzył mnie lodowatym
spojrzeniem.
Fuknęłam
pogardliwie i wyciągnęłam z kieszeni drobny telefonik. Szybko wzięłam się za
odczytywanie treści sms’a.
„Nigdy nie spotkałem
kogoś tak łatwego jak ty, Soul. A może powinienem napisać panienko Louise ? Nie
ma znaczenia ile tytułów nosił twój ojciec i ile taka krzyżówka jak ty po nim
odziedziczyła, skoro włazisz do łóżka pierwszej lepszej, zasranej pijawce.
Byłem u ciebie dziś rano. Słyszałem twoje jęki i westchnienia. Podobało ci się,
co ? Widziałem jak zatapiasz się w jego uścisku, jak poddajesz się dotykowi.
Nie chciałem dłużej patrzeć jak zdzieracie z siebie ubrania i kochacie się- tak
jak my kiedyś. Twoja babka dostała już kilka zdjęć z dzisiejszego poranka,
teraz pracuję nad filmem, żeby pokazać go Beth i radzie starszych. Ciekawe co
powiedzą na kilka pikantnych scen z tobą i tą pijawką w roli głównej ?
Ethan”
- O Boże…-
Wyrwało mi się gdy doczytałam sms’a do końca. Liam spojrzał na mnie marszcząc
brwi i wyciągnął telefon z drżącej dłoni. Szybko przeczytał tekst i uderzył się
otwartą dłonią w czoło.
- Jak można
być tak głupim…- Zawył przeciągle nie zabierając dłoni z twarzy.
- Jak ty
możesz być kimś tak głupim, żeby przespać się z Lykanką !- Krzyknął,
zbulwersowany zachowaniem Liama, nauczyciel. Chłopak już miał zamiar zacząć się
kłócić gdy odezwała się skruszona i zażenowana brunetka.
- Do niczego
między nami nie doszło.- Zaczęłam starając się opanować.- To zwykła pomyłka.
Liam nawet nie był dzisiejszego ranka u mnie w domu.- Skłamałam czując wzrok
jego pięknych srebrnych oczu na plecach. Chwyciłam torbę i założyłam ją na
ramię.- Potrzebuje Pan ode mnie jeszcze czegoś?- Wycharczałam przez zaciśnięte
zęby stojąc do niego tyłem z jedną ręką na klamce drzwi.
- Nie
przepuszczę cię do następnej klasy, Coleman. Sprawiasz zbyt dużo problemów. Nie
interesuje mnie od jak dawna i z kim współżyjesz, ale niedoborów w swoim
rodowodzie nie nabędziesz taką drogą.- Zacisnęłam dłoń na metalowym przedmiocie
i pochyliłam głowę.
- Potrzebuje
pan czegoś jeszcze ?- Zapytałam ponownie nie mogąc rozszerzyć szczęki.
- W ramach
kary zrobisz z wybraną przez siebie osobą projekt o telefonach komórkowych.-
Kiwnęłam głową i wyszłam z klasy słysząc za plecami jedynie jego głos.
- David,
mogłeś powiedzieć jej to nieco delikatniej.-Westchnęłam zatrzaskując z impetem
drzwi i ruszając w stronę swojej szafki. Przerwa już dawno się skończyła, a ja
musiałam jeszcze wymienić książki i dotrzeć do sali od angielskiego.
***
Widział jak
dziewczyna walczy sama ze sobą słysząc, zapewne bolesne dla niej, słowa. David
nie znał umiaru w swoich poczynaniach, a ta krucha brunetka nie zawsze potrafił
robić dobrą minę do złej gry. Każdy na każdym kroku wypominał jej pochodzenie i
równał ją do poziomu „0”. Ciekawe czy zawsze udawało jej się to tak gładko
znosić?
- Mogłeś
sobie darować.- Przysiadł na pierwszej ławce spoglądając ze smutkiem na drzwi.
- Szkoda ci
takiego kundla? Liam, weź się w garść. Stephanie opowiedziała mi o twoim
„planie”.- Siwy starzec poniósł się od biurka. Dopiero teraz gdy zostali sami,
wyprostował ramiona i zyskał dodatkowe kilka centymetrów zrostu. Założył ręce
na piersi i patrzył wyczekująco na młodego srebrnookiego.- Co się z tobą
dzieje?- Zapytał retorycznie chodząc od jednego końca klasy do drugiego.- Byłeś
jednym z moich najlepszych ludzi, a teraz nie chcesz brać udziału w żadnym
polowaniu. Coś się stało?-Ciemnowłosy przeniósł rozgoryczone spojrzenie na
starszego wampira i zacisnął dłonie w pięści. Po kilku minutowej ciszy wreszcie
odezwał się zachrypłym ode emocji głosem.
- Nie widzę
sensu w zabijaniu Lykanów.- Zaczął.- Nic nie zrobili więc czemu mają ginąć.
- Mówisz jak
pięcioletni dzieciak.- Prychnął David.- Nie rozumiesz tego kim jesteś? Zostałeś
wybrany do walki z tymi potworami zaraz po narodzinach, a mimo to przez
osiemnaście lat niczego się nie nauczyłeś…
- Nie
chciałem tego !- Przerwał mu wzburzony młodzieniec.- Nikt nie pytał się mnie o
zdanie w tej sprawie, po prostu taki się urodziłem.- Podniósł się z ławki i
zabrał z podłogi czarną męską torbę.- Będę robił to co do mnie należy i nie
dopuszczę do tej wojny- możesz to przekazać mojemu ojcu.- Rzucił pogardliwe
spojrzenie w stronę Davida, który stał pod oknem marszcząc z niezadowoleniem
brwi. Trzaskając drzwiami wyszedł z sali i wściekły kierował się w stronę klasy
w której za parę minut miała skończyć się biologia.
***
Mimo, że
bardzo chciałam nie udało mi się wybłagać Beth o podrobione usprawiedliwienie.
Stwierdziłam, że i tak nie opłaca się wracać na dwadzieścia minut angielskiego
i denerwować pani Mavers, z którą od dawna miałam na pieńku przez opuszczanie
zajęć. Podparta na łokciach przyglądałam się jak rudowłosa kobieta podpisuje i
stempluje szkolne dokumenty.
- Długo
jeszcze tu będziesz siedzieć?- Zapytała mnie Bethany nie odrywając wzroku od
stosu kartek, które musiała uważnie przejrzeć.
- Dopóki nie
wykopiesz mnie siłą.- Uderzyłam ze zrezygnowaniem głową o drewniany blat
biurka.
- Chcesz
kawy?- Zapytała odsuwając krzesło od stanowiska pracy i ruszyła w stronę
stojącego w kącie ekspresu.
- Nie, ale
możesz przynieść mi coś mocniejszego.
- W szkole
nie wolno pić i palić.- Rzuciła do mnie przez ramię. Miałam w nosie zasady
wprowadzone przez dyrekcję, w większości przypadków i tak nie zwracano mi
uwagi. Wyciągnęłam z torby paczkę papierosów i zapalniczkę.
-Wracam za
kilka minut.- Zarekomendowałam, nie czekając na głośny sprzeciw rudowłosej.
Szybko czmychnęłam za drzwi i spokojnym krokiem ruszyłam w stronę wyjścia ze
szkoły.
Objęłam się
ciaśniej ramionami, czując przenikliwe zimno uderzające w czarną bluzę z każdej
strony. Weszłam w zadaszony obszar między połączeniem dwóch budynków i usiadłam
na wbudowanej tam ławeczce. Dzięki temu, że z trzech stron otaczały mnie grube
mury szkoły, a wiata zapobiegała opadom lodowatego śniegu , temperatura okazała
się całkiem znośna nawet jak na zimę w Rogers Pass. Zapaliłam papierosa i
oparłam się plecami o chłodną elewację budynku. Czułam jak szary dym wypełnia
moje płuca, a wszystkie mięśnie rozluźniają się. Zamknęłam oczy wypuszczając z
ust kłęby trujących oparów zmieszanych z ogrzanym powietrzem.
- Nigdy w
ten sposób nie wyjdziesz z nałogu.- Usłyszałam głos tuż obok siebie.
- Wypchaj
się kretynie.- Rzuciłam nie uchylając powiek i ponownie zaciągnęłam się
rakotwórczym powietrzem.
- Odłóż to.-
Złapał mnie za dłoń w której trzymałam papierosa i próbował wyrzucić go na
ziemię.
-
Powiedziałam żebyś się odczepił ! Przez ciebie i tak będę mieć problemy.-
Wyrwałam rękę z jego uścisku i podniosłam się z ławki podchodząc do drugiej
ściany.
- Przeze
mnie ? Prosiłem cię żebyś stała tam przede mną prawie naga?!- Podniósł głos
patrząc na mnie z wyrzutem, jakbym powiedziała coś co go uraziło.
- A ja
prosiłam cię o grzebanie w moich rzeczach?!- Kontynuowałam kłótnię dość
piskliwym głosem, co chwila przykładając papierosa do ust.
- Boże, nigdy
nie spotkałem tak upierdliwej i zmiennej dziewczyny jak ty !- Podniósł się z
małej ławeczki i w kilku krokach znalazł się przy mnie. Opierałam się niedbale
o ścianę budynku wyciągając z paczki drugiego Kenta.-Skończ z tym paleniem !- Wyrwał mi zielone opakowanie z ręki
i wyrzucił je do śmietnika stojącego obok nas.
- Ej !- Krzyknęłam rozkładając ręce i
wysuwając głowę w stronę swojej własności. Ciągle w mych ustach tkwił
niezapalony papieros.- Wisisz mi opakowanie fajek.
- Nic ci nie
wiszę. To dla twojego dobra.- Szybko pozbył się ostatniego „truciciela” którego
zagorzale broniłam własnymi zębami. Chłopak szarpnął mocniej za wystającego z
mych ust papierosa, zahaczając przy tym paznokciem po moim policzku.
- Auć!-
Syknęłam chwytając bolące miejsce.
- Przepraszam.-
Skrzywił się, zabierając dłoń z mego policzka. Poczułam jego gorący oddech na
twarzy, przez co wspomnienie dzisiejszego poranka powróciło znów żywe.
Przełknęłam głośno ślinę patrząc prosto w jego piękne srebrzyste oczy. Przyglądał
się mi w dziwny sposób. Zamrugałam szybko odkręcając głowę i odpychając od
siebie chłopaka. Gdy moja zziębnięta doń zetknęła się z jego rozgrzanym torsem,
całe moje ciało przeszyły silne dreszcze. Czułam jak policzki pokrywają się
czerwienią, a usta zaciskają w wąską kreskę.
- Zostaw
mnie samą.- Zaczęłam zachrypłym, od przeczuwanych przeze mnie emocji, głosem.
Cofnął się o krok, dalej mierząc mnie swoim tajemniczym, pełnym refleksji
spojrzeniem. Wzięłam głęboki oddech mocno napierając plecami na ścianę, za
sobą. Czy musiał wywierać na mnie taki wpływ? Dlaczego za każdym razem gdy
byliśmy blisko siebie, odczuwałam ten przerażający pociąg. Czy on też to czuł ?
Czy jemu też miękły kolana gdy słyszał mój głos, gdy wdychał zapach moich
perfum ? Tak bardzo chciałam wiedzieć co się ze mną dzieje, to nie było
normalne.
- Czemu tak
jest?- Zapytałam patrząc na swoje dłonie. Chłopak nic nie mówiąc wzruszył
bezradnie ramionami i przysiadł na kawałku malowanego jesienią drewna, które
służyło za ławkę.
- Czemu
ciągle za mną łazisz i nie dajesz mi spokojnie żyć ?- Czułam jak policzki pieką
mnie z zażenowania, a do oczu napływają fale słonych łez. Uniosłam wzrok
mierząc go nim chłodno.
- Spokojnie…
Żyć?- Powtórzył za mną jak echo robiąc krótką pauzę między wyrazami.
- Tak.
Jesteś jakiś ograniczony pod tym względem?!- Mój głos nie dość, że załamywał
się co chwila, przybrał dodatkowo nieprzyjemną dla uszu, piskliwą barwę.
- A wyglądam
na takiego?- Zaskoczył mnie odpowiedzią, jednak nie dałam tego po sobie poznać.
Prychnęłam sarkastycznie, mówiąc:
- Szczerze?
W tym momencie tak.- Ciemnowłosy wygiął wargi w uśmiechu i ponownie posłał mi
swoje czarujące spojrzenie.
- Aż tak mi
się przyglądasz?- Szczęka mi opadła. Uderzyłam się otwartą dłonią w czoło
mamrocząc pod nosem litanię wyzwisk i ubliżeń skierowanych w jego stronę.
Zaśmiał się widząc jak zareagowałam na jego podchwytliwe pytanie i leniwie
wstał z ławki. Wychodząc spod zadaszenia zerknął na mnie, mówiąc ciągle
rozbawionym tonem.
- Idziesz czy zostajesz? Nie wiem czy wiesz, ale jesteśmy spóźnieni na trzecią w dniu dzisiejszym lekcję.- Posłałam mu mordercze spojrzenie i szybkim krokiem ruszyłam w stronę wejścia do szkoły.
- Idziesz czy zostajesz? Nie wiem czy wiesz, ale jesteśmy spóźnieni na trzecią w dniu dzisiejszym lekcję.- Posłałam mu mordercze spojrzenie i szybkim krokiem ruszyłam w stronę wejścia do szkoły.
MASAKRA! Przepraszam was na kolanach za tak beznadziejny rozdział D: ! Wiem, że było tyle wolnego i mogłam sklecić coś lepszego, coś co chociaż odrobinkę zbliżyło by nas do dalszego wątku i powiązania między Soul, a Liamem- ale powiem szczerze, że mi się nie chciało xd Miałam tak strasznego lenia przez te 3 dni, że głowa mała ! :o Nawet z łóżka nie wychodziłam. Na dodatek zaraz będę pisać próbny egzamin 3 klas i zapierd*lam jak mały samochodzik przez cały roboczy tydzień -.- Muszę wyciągnąć 5 przedmiotów z 4 na 5 >.< Myślicie, że realne xD? Tracę powoli nadzieję :c No cóż, przepraszam was jeszcze raz za takie nędzne "coś" ale na nic lepszego ostatnimi czasy nie było mnie stać :( Do zobaczenia za tydzień :*
Co ty gadasz?! To nie jest masakra!! Tutaj wszystko gra i jest genialnie *.* i Tak zawsze twoje rozdziały mi się podobają <3 Bo jak nie kochać takie CUDO?! ^ ^ Kocham, Kocham i jeszcze raz Kocham :) I ja współczuje Soul mieć takiego "towarzysza" jak Liam...ciągle za nią chodzi i wgl :D Rozdział Zajebisty :) Czekam nn :*
OdpowiedzUsuńPs. Jeśli bardzo chcesz to wpadaj na prolog http://magic-is-in-all-of-us.blogspot.com/2013/05/prologue.html
Jak to "jeśli bardzo chcę" ?!?!?!?! No ja się pytam, JAK ?! Dziewczyno ja już cię miałam opierniczyć za to, że usunęłaś swoje dwa ostatnie rozdziały -.- Skrzywdziłaś ciocię June :< *Beczy jak dziecko* Jutro do gimbazy T~T JA NIE CEEE ! Ale sprawdzian z polskiego się sam nie napisze ;c Niestety :< Ty też masz takie "terminy zawalone" ? Na całe szczęście niedługo moje urodzinki *.* Uhuhuhuhuhuhuhu *zacieszaja xd* Boże, ale ze mnie stara dupa ^.- 15 lat :o Hahahahahaha xd
OdpowiedzUsuńDobra idę dalej odczyniać czary, modlić się, zdychać itd. nad książką od polaka :D
Ups...No ciociu June ja po prostu musiałam je usunąć, bo nie miałam pomysłów, więc NIE BIJ!! *skula się* :D Uuu...no to ja już nie pamiętam co było w pon :D Serio mam słabą pamięć o.O I to strasznie, starzeje się O.O Ooo masz urodzinki? Ja se poczekam do stycznia -.- Ale też mam 15 lat ^ ^ I niedługo 16 -.- oj jaka ja stara jestem -.- :D A i przesłuchałam wszystkie te piosenki i muszę ci powiedzieć, że najbardziej podoba mi się Lana Del Ray - Dark Paradise *.* Może dlatego że ją gdzieś słyszałam :D Ale reszta też jest fajna ^ ^
UsuńTeż uwielbiam Dark Paradise *.* moja ulubiona piosenka Lany <3 Nie będę bić, obiecuję xd Od dziś zero agresji :p Idę dalej kuć do egz. próbnego -.- jutro czeka mnie upojne 1,5h z matmą <3 =.=
Usuń~June
No właśnie mam teraz taką faze na Dark Paradise oraz Carmen, że nie mg przestać słuchać ich *.* Uff...to będę żyć xD Uuu...no to współczuje, ja muszę zacząć poprawiać oceny -.- jestem z 3,5 zagrożona przedmiotów -.- ta połówka bo niemiecki tylko jeden sprawdzian mam do poprawy ^ ^ A teraz chemia, his i wos -.- boże po kiego jest skl?! -.-
UsuńTeż się zastanawiam dość często xd Egz. z matmy lv HARD xd Moja koleżanka 15 przed zakończeniem spr. zorientowała się, że nie ma 2 kartek z zadaniami XD Już jej ich babka nie wymieniła xd Ma -6 pkt. W plecy :p Ja jestem załamana :o 3/4 strzelałam xd Modlę się o 2 :p
UsuńJa zagrożenia nie mam :D wszystko od góry do dołu to 4 -.- (sporadyczne wyjątki w formie trzech 5 i dwóch 6.... Na 15 przedmiotów !=.=)
Oo...z tymi egzaminami to jest masakra. Ja za rok będę miała -.- Jeśli zdam, a muszę zdać. Wiesz zamień się sama bym chciała mieć same 4 i 5, a nie 1,2,3,4 i czasami 5 -.- Masakra, ale tak to jest ja nie przepadam za nauką i może też ciężej jest mi skumać coś bo dyslektyczką jestem, ale jakoś muszę dać radę :)
UsuńI kolejny raz Ethan wpier*dzielił im się w życie -_- wredny patafian -_- ale nie wiem co ty chcesz od rozdziała, mi się podoba ;) I, żeby się okazało, że jednak Ethan nic nikomu nie pokaże ;C
OdpowiedzUsuńOj niestety muszę cię zasmucić :c Ethan to cham który na dodatek jest cholernie niebezpieczny :c Ale tego dowiesz się później :*
OdpowiedzUsuń~June