przyglądałam się zaistniałej przed sobą sytuacji.
Dziewczyna
klęczała uśmiechając się promiennie. Liam wpatrywał się w nią jak zaczarowany.
- Leah…-
Zaczął łamiącym się głosem. Niebieskowłosa nic nie mówiąc przytuliła się do
niego i szepnęła przepełnionym słodkością głosem.
- Cieszysz
się ?- Chłopak objął ją w pasie i podniósł się z klęczek. Obrócili się kilka
razy w kółko.
- Zdzira !-
Usłyszałam głos z przeciwnej strony pokoju. Spojrzałam w tamtym kierunku, a
moim oczom ukazała się wściekła blondynka. Widziałam jak stróżki szkarłatnej
cieczy sączą się po jej prawym policzku. Rana szarpana na twarzy wyglądała
okropnie, ciągnąca się od skroni po samą żuchwę. Przełknęłam ciężko ślinę i na
chwiejnych kolanach podniosłam się do pionu. Niepewnie oparta o kuchenny blat
spojrzałam w stronę Liama i nieznanej dziewczyny. Stali w jadalni przyglądając
się poturbowanej Stephanie.
- Dalej
chcesz się z nimi dogadywać ?! Rozszarpię ją !-Krzyknęła rzucając się do
przodu. Nie zdążyłam mrugnąć, a ona już trzymała mnie za gardło i przyciskała
do ściany. Krztusiłam się próbując odciągnąć jej palce. Nie ustępowała.
- Stephanie,
puść ją.- Do mych uszu docierał przytłumiony głos niebieskowłosej. Ukradkiem
zerknęłam w jej stronę. Była taka spokojna, opanowana- zupełne przeciwieństwo
blondynki, która nie potrafiła trzymać nerwów na wodzy.
Odpuściła.
Chwyciłam się z krtań, łapiąc spazmatycznie powietrze. Przymknęłam oczy
starając się uspokoić dudniące serce.
- Wychodzę.-
Burknęła blondyna trzaskając drzwiami. Wyprostowałam się nie otwierając oczu i
zadrżałam. Byłam pewna siebie gdy wiedziałam na ile mogę sobie pozwolić. Tu
czułam się obco i niepotrzebnie. Każdy źle odebrany gest mógł skończyć się
szarpaniną. Wtuliłam się w kąt szafek uchylając zmęczone powieki.
- Nie
płacz…- Przytuliła mnie. Dopiero teraz zdałam sobie sprawę z cieknących po
policzkach łez. Otarłam je szybko i odepchnęłam dziewczynę.
- Odsuń
się.- Szepnęłam zduszonym głosem. Wyprostowałam się, udając pewność siebie.
Uśmiechnęła się tak delikatnie, że znów poczułam ciepło rozlewające się po
sercu. Nastolatka cofnęła się aby położyć głowę na piersi Liama. Objął ją czule
i przytulił. Odwróciłam głowę w drugą stronę. Pierwszy raz w życiu poczułam tak
dotkliwe ukłucie w sercu, nie mogłam patrzeć na tą dwójkę. Skrzywiłam się na
samą myśl o zazdrości jaką odczuwałam. Przecież nic mnie z nim nie łączyło.
- Nie patrz
tak na nas Soul.- Usłyszałam lekko załamujący się głos Liama.- Leah to moja
siostra, nie widzieliśmy się od wieków.- Zerknęłam na nich niepewnie i uniosłam
brew w pytającym geście. Obydwoje spojrzeli na siebie i zaśmiali się cicho.
- To twoja
dziewczyna braciszku?- Zapytała niebieskowłosa podchodząc i lustrując mnie
uważnie wzrokiem. Spojrzałam na bruneta, odwrócił spojrzenie mrucząc coś pod
nosem. Poczułam jak na policzkach wykwitają mi czerwone rumieńce.- Nie słyszałam
co powiedziałeś.- Leah odwróciła się w jego stronę z szerokim uśmiechem.
- Mówiłem,
że znamy się ze szkoły.- Mruknął odrobinę głośniej dalej nie patrząc w naszą
stronę.
- Jesteś
ładna.- Odwróciła się do mnie z błyskiem w oczach, zupełnie zmieniając temat.
- Dziękuję.-
Burknęłam wyłamując nerwowo palce.
- Czemu ją
tu sprowadziłeś? Domyślam się, że Stephanie i wujek David nie byli z tego
zadowoleni.
- David nie
wie. Stephanie sama mi pomogła, ale wiesz jaka ona jest…- Nie dane mu było
dokończyć.
- Nie jesteś
Lykanką.- Skwitowała patrząc na mnie surowym wzrokiem.- Przemieniasz się, masz
nadludzką siłę i wyostrzone zmysły, ale dużo brakuje ci do innych Lykanów.-
Opuściłam głowę, zaciskając nerwowo pięści. Ledwo powstrzymywałam się od
zgrzytania zębami. Czy było po mnie aż tak widać braki? Czy moja osoba była aż
tak pełna niedociągnięć? Wszyscy na każdym kroku wypominali mi moją odmienność.
Przez to czułam się jeszcze większym potworem.
- Moja matka
była człowiekiem.- Warknęłam nie unosząc głowy.
- Czuję to,
lecz nie mogę się nadziwić, że jeszcze żyjesz. Nigdy nie spotkałam się z
żyjącym pół-Lykanem, zwykle zabija się was zaraz po narodzinach.- Czułam jak
wszystko się we mnie gotuje. Doskonale wiedziałam, że nie zasługiwałam na drugą
szansę. Stałam tu teraz tylko dzięki woli ojca, który upierał się, że niczego
mi nie brakuje. Część ludzi w to uwierzyła, część i tak wiedziała swoje. Od
czasu wypadku przy którym zginął mój ojciec, wszyscy odwrócili się ode mnie.
Nikt nie wierzył w moją niewinność, przez co sama powoli przestawałam być jej
pewna.
Spojrzałam
na dziewczynę lodowatym wzrokiem, zaciskając usta w wąską kreskę. Już miałam
coś powiedzieć lecz przerwała mi.
- Twoja mama
miała błękitne oczy? – Zapytała. Zamrugałam kilka razy i spojrzałam na nią
dziwnie. Czy ona zawsze zadaje takie dziwne pytania?
- Chabrowe.-
Mruknęłam zerkając w stronę Liama. Uśmiechnął się do mnie ciepło, od razu
odzyskałam dobry humor. Niebieskowłosa uniosła kąciki ust pokazując mi swoje
białe zęby. Chrząknęłam wracając z obłoków na ziemię.- Chyba powinnam już iść…
- Mówiłem
ci, że nie możesz wychodzić z łóżka przez kilka dni.- Zaprotestował brunet.
Spojrzałam na niego z zażenowaniem.
- Moje łóżko
już pewnie się za mną stęskniło, może powinnam je odwiedzić? Po co ma się
martwić.- Prychnęłam uśmiechając się szeroko i wychodząc z kuchni.
- Podwiozę
cię.- Złapał mnie za nadgarstek. Spojrzałam na niego z zaskoczeniem. Szybko
skierował wzrok w drugą stronę.
- Nie ma
potrzeby… Trafię.- Zająknęłam się wyrywając dłoń z jego uścisku. Wybiegłam z domu
i udałam się w stronę skarpy.
***
Stałam nad kilkunastometrowym urwiskiem z
którego na wszystkie strony wystawały ostre skały i kamienie. Uśmiechnęłam się
szeroko rozkładając na boki ręce i odchylając głowę do tyłu. Już od dawna nie
czułam tego wiatru we włosach. Wciągnęłam świeże powietrze do płuc. Napawałam
się wolnością i ciepłem słonecznych promieni. Spojrzałam w dół i zachwiałam się
na krawędzi.
- Wreszcie można rozprostować kości.-
Westchnęłam sięgając palcami do skrawka swetra. Pociągnęłam go do góry i
zdjęłam przez głowę. Już miałam rozpinać rurki gdy poczułam na sobie czyjś
wzrok. Odwróciłam głowę. Po prawej stronie stał oparty o drzewo brunet.
Uśmiechał się szeroko i uważnie przyglądał mojemu ciału. Zaczerwieniłam się
szybko łapiąc za leżący na ziemi sweter. Zasłoniłam się nim i krzyknęłam:
- Czego tu chcesz, pierdolony zboczeńcu ?!- Ciężko było mi przekrzyczeć wiatr, ale starałam się co sił. Chłopak podszedł do mnie, a uśmiech nie schodził z jego twarzy.
- Czego tu chcesz, pierdolony zboczeńcu ?!- Ciężko było mi przekrzyczeć wiatr, ale starałam się co sił. Chłopak podszedł do mnie, a uśmiech nie schodził z jego twarzy.
- Pomóc ci?
- Wypchaj się.- Burknęłam w odpowiedzi.
- Masz jakąś manię skakania z wysokości?- Zaśmiał
się zabierając mi sweter. Podniósł go do góry tak bym nie mogła dosięgnąć i
odpychał mnie delikatnie dłonią.
- Jak cię widzę to mam ochotę popełnić
samobójstwo.- Warknęłam skacząc dookoła niego jak opętana.
- „Pij mleko będziesz wielka”.- Zaśmiał się
stając na palcach. Zmrużyłam wściekle oczy i podskoczyłam najwyżej jak mogłam.
Nie udało mi się złapać materiału, a na dodatek straciłam równowagę i wpadłam
na roześmianego chłopaka.
- Jesteś kretynem.- Westchnęłam leżąc na nim
i próbując dosięgnąć czarnego swetra.
- Im bardziej się złościsz tym jesteś
piękniejsza, wiesz?- Zarumieniłam się chwytając za górną cześć garderoby.
Szybko wsunęłam na siebie ubranie usiadłam wyprostowana na ziemi.- A tak przy
okazji… Masz ładny stanik.- Parsknął śmiechem podnosząc się szybko z trawy.
Wytrzeszczyłam oczy i zerwałam się na równe nogi goniąc go co sił.
- Wracaj tu zboczeńcu !- Krzyczałam biegając
w tą i z powrotem. Ponownie upadliśmy sobie w ramiona. Obrócił się wciągając
mnie pod siebie. Uśmiechnęłam się szeroko czując latające po całym brzuchu
motylki. Przybliżył swoją twarz do mojej i zamknął oczy. Oddałam się
przypływowi namiętności muskając jego usta w nieśmiałym pocałunku. Przesunął
dłońmi wzdłuż tali i wpił się w moje wargi. Odwzajemniałam słodki pocałunek
gładząc delikatnie jego umięśnione plecy i oplotłam go nogami w pasie. Chwilę
później obydwoje byliśmy nadzy, wtulałam się w jego rozgrzany tors łaknąc
jeszcze więcej magnetycznego ciepła dla siebie. Oddając się chwili pożądania
wypełnialiśmy ciszę naszymi niespokojnymi westchnieniami rozkoszy.
***
Z
rozkosznego snu wyrwał mnie brzdęk budzika. Uderzyłam w metalowe urządzenie
zrzucając je na podłogę. Przetarłam leniwie oczy i ziewnęłam przeciągając się
na łóżku. Rozchyliłam powieki patrząc w drewniany sufit.
- Staczam
się coraz niżej…- Westchnęłam przypominając sobie naszpikowany namiętnością
sen. Czułam się jakbym przeżywała go naprawdę- i to właśnie było najgorsze.
Zwlekłam się
z miękkiego materaca przekopując na drugą stronę pokoju wczorajsze ubrania.
Lekko przygarbiona i ciągle zaspana ruszyłam w kierunku łazienki. Myślałam o
nim nawet podczas mycia zębów! Liam nie dawał mi spokoju przez całą noc, a i
dzień nie zapowiadał się najlepiej. Zastanawiałam się co mnie tak do niego
ciągnie, przecież prawie się nie znamy, a kiedy go widzę wszystko obraca mi się
w żołądku- bynajmniej nie z niestrawności. Czułam się tak swego czasu przy
Ethanie, dopóki nie zaczął być bezdusznym tyranem którego interesowały własne
przyjemności.
Skrzywiłam
się do własnego odbicia w lustrze. Kto by pomyślał, że sny lekko zabarwione
erotycznie mogą aż tak wykończyć człowieka od zewnątrz. Umyłam spienioną
szczoteczkę do zębów i włożyłam ją do zielonego kubka. Powoli, w swoim
ślimaczym tempie, przeglądałam wiszące na wieszakach ubrania.
- Nie mam
się w co ubrać!- Jęknęłam uderzając głową o drewnianą szafę.
- Dla mnie
najładniej wyglądała byś nago.- Usłyszałam za plecami zduszony męski śmiech.
Odwróciłam się gwałtownie przywierając plecami do sosnowych desek.
- JESTEŚ
PSYHICZNY !- Krzyknęłam do bruneta leżącego wygodnie na moim jeszcze nie
pościelonym łóżku. Przeglądał gazety Beth które czasem rudowłosa zostawiała dla
mnie żebym się nie nudziła. Przeklęłam go w myślach i owinęłam się ciasno
seledynowym ręcznikiem. Wyszłam z łazienki, a woda spływająca z moich włosów i
niedokładnie wytartego ciała kapała na podłogę zostawiając za sobą mokry ślad.-
Co ty tu robisz ?!- Krzyknęłam ponownie stając przed nim na lekko rozstawionych
nogach, trzymając w dłoni jaskrawy ręcznik. Musiałam wyglądać przekomicznie z
taką miną, bo chłopak odłożył gazetę i o mały włos nie udławił się ze śmiechu
własną śliną. Skrzywiłam się łapiąc za pierwszą lepszą rzecz jaką miałam pod
ręką. Padło na grubą książkę od geometrii w twardej okładce. Cisnęłam nią w
bruneta, który zawył krótko z bólu i zwinął się na łóżku w kulkę. Prychnęłam
zirytowana i oparłam się o biurko.
- Co ty tu
robisz ?- Zapytałam znacznie spokojniej.
-
Pomyślałem, że pewnie przyda ci się wymiana tej stłuczonej szyby w kuchni.-
Tłumaczył się dalej zwinięty, trzymając się za brzuch.
- Przecież
wymieniłam ją jeszcze tego samego dnia.- Przewróciłam oczami i zaczęłam bębnić
palcami w blat biurka.
- No to…-
Zamyślił się na chwilę.- Przyszedłem podrzucić cię do szkoły ?- Zapytał z
lekkim wahaniem w głosie.
- Pytasz czy
odpowiadasz?- Kiedy nie odezwał się słowem złapałam go za nogi i ściągnęłam z
materaca. Spadł prosto na drewnianą podłogę.
- Kobieta
bez serca.- Jęknął zbierając swoje obolałe „szczątki” z twardych sosnowych
desek.
- Dziękuję
za komplement !- Krzyknęłam z łazienki i trzasnęłam drzwiami. Po chwili byłam
już w trakcie suszenia włosów.
***
Słysząc szum
suszarki, wyprostował się i podniósł z podłogi. Lubił tą dziewczynę, nawet
kiedy była tak brutalna. Potarł odrętwiały kark i podszedł do biurka stojącego
pod oknem. Wysunął pierwszą z szuflad i uważnie przejrzał jej zawartość.
Zakreślacze, markery, zszywacz, kilka kartek i zeszytów przedmiotowych. Nic
ciekawego.
Przysunął
czarne biurowe krzesło i usiadł na nim wygodnie. Kolejne szuflady również
okazały się być pełne zeszytów i przyborów zupełnie do niczego u nie
potrzebnych. Przeczesał dłonią czarne włosy i szybkim krokiem znalazł się przy
szafce nocnej stojącej obok ogromnego łóżka. Wziął w dłonie srebrną ramkę w
której stało zdjęcie.
- Miałaś
szczęśliwą rodzinę, co?- Zapytał sam siebie uśmiechając się do kawałka papieru
za cienką plastikową szybką, na którym widniało troje uśmiechniętych ludzi.
Mała czarnowłosa dziewczynka uczesana w dwa kucyki, siedziała na kolanach
przystojnego mężczyzny ubranego w poprzecierane dżinsy, koszulkę i kamizelkę do
której przyczepione były rybackie haczyki. Obok nich na ławce siedziała
przepiękna kobieta, o włosach koloru kasztanu i dużych chabrowych oczach.
Uśmiechała się do aparatu tak samo jak dziewczyna do której należał ten dom.
Był tak do siebie podobne.
Ze smutnym
uśmiechem odstawił ramkę i otworzył kolejną szufladę. Kilka gazet, książka i
mały notes. Wziął do ręki znaleziony dziennik i uważnie przejrzał kilka stron.
- Widzę, że
fascynuje cię mój pamiętnik.- Usłyszał niedaleko siebie jej głos. Taki
spokojny, czysty i melodyjny. Jak zawsze doprowadziła go do dreszczy, lecz gdy
na nią spojrzał… Zamrugał kilka razy, otwierając szerzej usta.
- Nigdy nie
widziałeś półnagiej kobiety ?- Zaśmiała się podchodząc do niego i zabierając
notes. Przełknął głośno ślinę nie mogąc oderwać oczu od jej pięknego ciała.
Ubrana jedynie w czarną bieliznę sprawiała, że pragnienie dotknięcia jej było
silniejsze niż wszystko inne. Była po prostu piękna.
***
Przyglądała
się mu z lekkim zażenowaniem i speszeniem. Może nie powinna wychodzić tak
ubrana, ale dziwnie czuła się zostawiając go samego we własnym pokoju.
Nachyliła się nad nim próbując dosięgnąć wiszącej na oparciu łóżka koszuli.
Poczuła jego dłonie na swojej talii. Westchnęłam, gdy promieniujące od niego
ciepło zetknęło się z moim ciałem. Obydwoje przewróciliśmy się na materac,
zapominając o wszystkim.
***
Przymknęła
oczy i zadrżała gdy przesunął dłonią wzdłuż jej biodra i uda. Była tak
delikatna i krucha, zupełnie jak bezbronny skowronek. Uniósł głowę patrząc na
jej spokojną, piękną twarz. Zacisnęła dłonie w pięści, a jej oddech znacznie
przyśpieszył. Chciała tego? Czyli nie tylko on czuł tak duże przyciąganie z jej
strony. Obydwoje nie potrafili zapanować nad swoimi pragnieniami.
Przysunął
usta do jej wyeksponowanej szyi. Spięła się czując jego oddech na swoim karku i
jęknęła cicho, wiercąc się pod jego ciałem. Objął ją i przycisnął do siebie,
muskając jednocześnie jej szyję i płatek ucha. Westchnęła przesuwając dłonią po jego umięśnionych barkach i karku.
***
- N-Nie
mogę.- Sapnęła wtulając się w jego rozgrzany tors i zacisnęła mocniej powieki. Wewnątrz
błagała o więcej pieszczot jakie był jej w stanie ofiarować. Zrobiła by dla
nich wszystko, lecz wiedziała, że nie znajduje się w łóżku z odpowiednią dla
siebie osobą.
Westchnęła
czując jak jego palce wędrują wzdłuż jej pleców do zapięcia stanika. W głębi
siebie krzyczała aby to zrobił, jednak powinność i moralność surowo się
sprzeciwiały. Z ciężkim sercem odepchnęła go nim zdążył zrobić coś czego
obydwoje później mogli by żałować.
- Proszę
cię, wyjdź.- Zaprotestowała nie otwierając oczu. Poczuła jak chłopak spina
wszystkie mięśnie i nic nie mówiąc schodzi z łóżka, a później cicho zamyka za
sobą drzwi sypialni.
Podniosła
się z łóżka i zaczęła powoli zakładać białą koszulę, ciągle zerkając w stronę
drzwi.
***
Dwadzieścia
minut później była już gotowa do zejścia na dół. Ostatni raz poprawiła włosy i
czarną bluzę z kapturem i nadrukiem „The Beatles”. Zdjęła niewidzialne
paproszki z ciemnozielonych rurek i mocniej zawiązała wysokie do kolan trampki.
Złapała czarną torbę z książkami i zbiegła szybko po schodach. Już miała łapać
za kluczyki od samochodu i wychodzić gdy za oknem dostrzegła czarne terenowe
BMW. Rozejrzała się pod domu. Na kanapie w salonie siedział znudzony
oczekiwaniem osiemnastolatek. Uśmiechnęła się delikatnie kręcąc z
niedowierzaniem głową.
- A ty na co
czekasz? Powtórki z rozrywki nie będzie, zboczeńcu.- Gdy usłyszał jej głos
ożywił się i odwrócił w jej stronę, posyłając dziewczynie rozbrajający uśmiech.
Nie mogła go nie odwzajemnić.
- Dziś ja
prowadzę.- Zarekomendował i ruszył w stronę drzwi wyjściowych. Przepuszczając w
nich brunetkę, ostatni raz mógł zaciągnąć się jej słodkimi, lecz nie duszącymi
perfumami.
Kończę w takim momencie, bo zaraz zacznę wam spoilerować następną akcję i nie będzie ciekawie :p Wiem, że krótko ale mam nadzieję- treściwie :D Coś dla romansożerców jest, dla lubiących tajemnice też- moja misja spełniona ! :D Ale czy sukcesem ? To pytanie do was, drodzy czytelnicy :3
A tak na marginesie, podobają wam się gify, czy mam ich nie dodawać bo utrudniają czytanie ? Ja generalnie lubię jakiś tam obrazków szukać i na znajdowałam tego tyle, że czas by był i pora wykorzystać co nieco xd
A tak na marginesie, podobają wam się gify, czy mam ich nie dodawać bo utrudniają czytanie ? Ja generalnie lubię jakiś tam obrazków szukać i na znajdowałam tego tyle, że czas by był i pora wykorzystać co nieco xd
Już wam głowy nie zawracam, miłego weekendu i majówki :**
PS:
Tytuł rozdziału broń boże NIE WIĄŻE się z coverem One Direction ! Jak usłyszałam go w radiu to mi się nie spodobał, bo czegoś mi brakowało i taki był... wolny ? Znalazłam oryginalne wykonanie, i to jest to ! :D Jeśli ktoś też nie lubi coveru (lub nie cierpi "Łon Dajrekszon" xd- jak ja :p) to link do oryginału wykonanego przez Blondie :D
PS:
Tytuł rozdziału broń boże NIE WIĄŻE się z coverem One Direction ! Jak usłyszałam go w radiu to mi się nie spodobał, bo czegoś mi brakowało i taki był... wolny ? Znalazłam oryginalne wykonanie, i to jest to ! :D Jeśli ktoś też nie lubi coveru (lub nie cierpi "Łon Dajrekszon" xd- jak ja :p) to link do oryginału wykonanego przez Blondie :D