niedziela, 31 marca 2013

5. Odczucia



Uderzyłam się otwarta dłonią w czoło i oparłam łokciami o blat na którym nie było odłamków. Po chwili drzwi wejściowe otworzyły się z hukiem wpuszczając do środka lodowate powietrze. Odwróciłam się gwałtownie, przygotowana do ataku ze strony, jak się spodziewałam Ethana. Stałam osłupiała mogąc wydusić z siebie jedynie:
- A co ty tu…?
***
-Co ty tu robisz do cholery !- Krzyknęłam. Całe moje ciało drżało, przez ciągle narastające zdenerwowanie. Patrzyłam jak jego srebrne, niespokojne oczy przeczesują pomieszczenie, centymetr po centymetrze. Po kłótni z Ethanem byłam wrażliwsza na każdy dźwięk, wszystkie gesty stawiały mnie w ryzach gotową do ataku. W tej chwili nie byłam zwykłą Soul… Zmieniłam się w coś czego zwykły człowiek nie mógł pojąć umysłem. Byłam, jestem i już zawsze będę bestią, która zabija dla samego, słodkiego smaku krwi.
Przekrzywiłam na bok głowę przyglądając się nieproszonemu gościowi. Wydawał się być czujny, jak gdyby wiedział z czym się zetknął. Opuściłam ramiona próbując opanować konwulsyjne drgawki. Dopiero teraz, kiedy ciśnienie zaczęło opadać poczułam jak po karku ścieka mi wąska stróżka karminowej cieczy. Zamknęłam oczy pociągając nosem i obejmując się szczelnie ramionami. Koszula praktycznie cała przesiąkła krwią, a ta w miarę sucha część została pocięta przez wypadające z okna odłamki szkła. Pociągnęłam nosem. Temperatura w domu zaczęła gwałtownie obniżać się, przez otwarte na oścież wejście i wybitą szybę.
- Czy możesz zamknąć drzwi?- Zapytałam zachrypłym głosem. Usłyszałam skrzypnięcie. Ze zwieszoną głową wyszłam z kuchni wprost do salonu, podpierając się co chwila o ciemne, sosnowe belki z których zbudowany został cały domek.
Poczułam na ramionach silny uścisk. Szarpnęłam się do tyłu napierając plecami na ścianę. Ze zdziwienia otworzyłam usta, pierwszy raz pod dotyku jednego z synów Hyperiona nie poczułam paraliżującego bólu. Zająknęłam się, gdy ponownie podszedł do mnie. Jego przystojna twarz nie wyrażała agresji, był delikatny i spokojny. Chciał pomóc.
 Ponownie położył silne dłonie na mych roztrzęsionych, drobnych barkach.
- Pokaż to.- Szepnął unosząc mój podbródek i dokładnie obejrzał poszarpaną skórę.- Postaraj się nie wykonywać żadnych gwałtownych gestów, dobrze?- Podniósł na mnie wzrok. Uważnie przyjrzałam się jego srebrnym tęczówkom. Przypominały zagięte sierpy letniego księżyca, a ich głębia była większa od niejednego oceanu.
Skinęłam głową, zaciskając palce na wypukłej konstrukcji ściany. Czarnowłosy jeszcze mocniej odchylił moją głowę do tyłu. Jęknęłam uginając nogi. Ból rozchodził się po każdym mięśniu w moim ciele. Ethan mógł przez przypadek przestawić mi coś w szyi lub nadgryźć jakiś nerw.
- Spokojnie…- Szepnął przysuwając twarz wprost do rany. Czułam jego gorący oddech, a serce prawie wyskoczyło mi z piersi. Przysunął się bliżej napierając na mnie swoim umięśnionym torsem. Westchnęłam, gdy jego język gładko przesunął się po krwawiącej ranie, z wrażenia zamknęłam oczy. Nigdy w życiu nie czułam czegoś co mogła bym porównać z tym doznaniem. Dosłownie każda komórka w moim ciele wołała o bliższy kontakt z srebrnookim. Przylgnęłam do niego jak krople deszczu do szyby, a gdy silne ramiona zamknęły mnie w uścisku dłońmi poszukiwałam jego ciała jak szalona. Sama nie wiedziałam co jest nie tak. Obmacywałam się z wrogiem w swoim własnym domu. Tylko ja mogłam mieć tak „genialne” pomysły.
Chłopak odsunął się ode mnie niechętnie, ocierając usta z mętnej cieczy. Przesunęłam opuszkami palców po jeszcze chwilę temu zmasakrowanej szyi, nie wyczułam nawet opuchniętego śladu, czy blizny. Otworzyłam oczy przełykając głośno ślinę.
- Co to było?- Zapytałam łamiącym się głosem, ciągle nie mogąc dojść do siebie.
- Tylko się zbytnio nie podniecaj. Nie mam zamiaru powtarzać tego kiedykolwiek.- Wzdrygnął się, wchodząc szybkim krokiem do kuchni, która teraz wyglądała jak jeden wielki bajzel. Zupełnie nie przeszkadzało mu, że przechodzi po pękającym szkle. Złapał w dłonie mój ulubiony kubek i jednym haustem opróżnił jego, przestudzoną zawartość.- Smakujesz okropnie, wiesz?
- Dzięki, marzyłam o tym, żebyś mi to powiedział.- Fuknęłam odzyskując władzę w nogach.- Czemu tu przylazłeś i przyssałeś się do mnie jak pasożyt?- Warknęłam stając w progu aneksu kuchennego. Srebrnooki odstawił niebieski pojemnik i uśmiechnął się łobuzersko. Nachylił się do przodu, ciągle pokazując mi szereg swoich śnieżnobiałych zębów. Przewróciłam oczami składając ręce na piersiach.
- Nawet taki „Pasożyt” jak ja, potrafi być dżentelmenem. 
- Szczerze wątpię w twoje dobre intencje, pijawko.- Wysyczałam wrednie i wypchnęłam go z kuchni. Usiadł na stołku barowym, przy otwartym blacie, przyglądając się moim poczynaniom ze stłuczoną szybą.
- W ten sposób z nów się pokaleczysz.- Westchnął z żałością, patrząc jak podnoszę szkło, kawałek po kawałku.
- Pocałuj mnie w dupę.- Rzuciłam przez ramię naburmuszona. Sama nie wiedziałam za co jestem zła, jak by nie patrzeć zagoił moje rany. Mniejsza z tym, że dał mi przez to przyjemność jakiej nie odczuwałam nigdy wcześniej z nikim innym.
- Zrobił bym to z miłą chęcią, jednak myślę, że szybciej wyrzuciła byś mnie stąd niż zdążył bym się rozkręcić.- Nonszalancko oparł się oblat. Czułam jak wzrokiem śledzi każdy ruch mego ciała, było mi miło z tego powodu. Od wielu lat czuła się tylko i wyłącznie własnością Ethana, więc spojrzenia innych mężczyzn były tak dużą rzadkością, że przestałam je zauważać. Ciemnowłosy ponownie zagadał.- Wiesz jaki popełniasz błąd?
- Hmmm? No dawaj, oświeć mnie.- Burknęłam dalej zbierając potłuczoną szybę.
-Odwracasz się tyłem do wroga. A co gdy bym teraz tak na przykład zrobił to…- Nie zauważyłam nawet kiedy, pojawił się za mną. Jego delikatne ręce uniosły mnie w górę, złapał w dziwnym geście za głowę i kark. Wzdrygnęłam się.
- Dawno chyba nie dostałeś w łeb.
- Nie proszę się o to.
-Widać, a teraz mnie puść. Już jednego faceta wyrzucałam dziś z tego domu. Chcesz być kolejny?- Zapytałam wyrywając się mu. Wyciągnęłam szczotkę zza drzwi, zmiotłam mniejsze odłamki i wrzuciłam je do kosza. Teraz pozostało już tylko wstawić nową szybę. Westchnęłam masując palcami, pulsujące skronie.
- Boli cię głowa?- Zapytał stając przede mną z poważną miną.
- Od kiedy to jesteście tacy troskliwi dla takich jak ja ?- Fuknęłam podchodząc do wybitego okna. Próbowałam zakleić je czarną folią, aby chociaż na jeden dzień śnieg nie padał do środka. Oderwałam zębami kawałek taśmy klejącej i przechyliłam się nad zlewem, chwilę później ciemna płachta wisiała w oknie.- Trzyma się…- Szepnęłam wykrzywiając usta w słabym uśmiechu.
- Generalnie gdyby wszedł tu ktoś inny niż ja najprawdopodobniej leżała byś martwa na ziemi, a twojego kochanego buca posądzono by o morderstwo.- Zamrugałam nerwowo, bębniąc palcami w blat. Faktycznie, ostatnią osobą która zadała mi rany był Ethan. Nawet Bethany miała by problem z udowodnieniem jego niewinności, jeśli tytani nie zostawili by żadnych śladów.
Przełknęłam głośno ślinę, odwracając się do czarnowłosego przodem. Wyciągnęłam dłoń, mówiąc pewnym głosem:
- Zacznijmy jeszcze raz.- Uśmiechnął się łobuzersko i uścisnął rękę. Poczułam jak serce znów przyśpiesza do maksymalnych obrotów, a mój oddech staje się płytki i urywany. Działał na mnie jak magnes, z jakiegoś niewiadomego powodu wiedziałam, że mogę mu zaufać, czuć się bezpiecznie w jego obecności. Nigdy nie miałam tak bliskiego kontaktu z wrogiem. Spojrzałam na przystojną twarz srebrnookiego, wydawał się być zamyślony i niepewny. Czyżby się wahał? Gdyby ktokolwiek dowiedział się o sytuacji która dziś zaistniała, prawdopodobnie wplątała bym się w niezłe kłopoty. Liam jest  pełnoprawnym tytanem. Zapewne też miał by sporo problemów.
- Mogę cię o coś prosić?- Zapytałam wiedziona ciekawską myślą. Chłopak uniósł pytająco brew nie puszczając mej dłoni.- Jak wygląda twoja gwiazda?- Sama nie wiem czemu byłam tym tak bardzo zainteresowana, nigdy nie widziałam boskiego symbolu, jednak słyszałam o nich bardzo dużo. Podobno wypala się je zaraz po narodzinach, by zapieczętować moce małego noworodka. Im posiadacz znaku jest starszy, tym bardziej gwiazda wchłania się pod skórę tworząc coś na kształt średniej wielkości blizny.
- Po co ci to wiedzieć?- Parsknął śmiechem widząc niczym nie uzasadnioną determinację na mojej twarzy. Nic nie odpowiedziałam. Po prostu stałam wlepiając w niego natarczywe spojrzenie.- No dobra, tylko mnie nie zjedz.- Pokazał mi język i szybkim gestem zsunął z ramiona skórzaną kurtkę. Wzniosłam się na palce alby lepiej widzieć jego szyję, lecz nie dostrzegłam na niej niczego godnego zainteresowania, potem przyszła kolej na dłonie i nadgarstki. Tam również nie znalazłam przedmiotu mojej fascynacji.
- Czego ty się tam doszukujesz?- Spytał lekko zażenowany moim dziecinnym zachowaniem.- Chcesz go zobaczyć czy nie?- Kiwnęłam głową przenosząc ciężar z jednej nogi na drugą. Czarnowłosy sięgnął po skrawek koszulki, szybkim ruchem pociągnął ją w górę. Przed oczami ukazała mi się idealnie wyrzeźbiona klatka piersiowa. Czułam jak na policzkach pojawiają się piwoniowe rumieńce, wbiłam wzrok w podłogę przygryzając dolną wargę. Usłyszałam jego cichy melodyjny śmiech.
- Żartujesz sobie ze mnie? Nie chce mi się wierzyć, że nigdy nie widziałaś pół nagiego mężczyzny.
- Przeceniasz moje doświadczenie.- Odcięłam się nieśmiało podnosząc na niego ciemnozłote tęczówki. Ponownie ugięły się pode mną kolana, przyjemne dreszcze przesuwały się po całym ciele powodując wykwitanie jeszcze większych czerwonych łat na policzkach.
- Szybciej bo marznę.- Przewrócił oczami widząc jak bardzo jestem niezdecydowana i złapał mnie za nadgarstek. Szarpnęłam się zaskoczona, ale szybko zrozumiałam o co właściwie mu chodziło. Położył mą dłoń na wysokości swojego serca. Czułam jego szybkie uderzenia. Krew w moich żyłach buzowała jak spieniona, rwąca rzeka, a oddech przyśpieszał. Spojrzałam na srebrne oczy które wpatrywały się we mnie z natarczywością. On też nie mógł złapać tchu. Przełknęłam ślinę, przesuwając opuszkami palców w dół jego umięśnionego torsu. Odwrócił głowę w drugą stronę. Skupiłam się na wypukłości którą poczułam pod wrażliwą skórą dłoni. Przed oczami miałam pięcioramienny pentagram zamknięty w kole. Chciałam poczuć jego kształt lecz zniecierpliwiony osiemnastolatek zrzucił moją rękę i szybko założył koszulkę.
- Koniec prezentacji.- Rzekł chłodno, łapiąc spazmatyczny oddech. Uchyliłam usta by zapytać, czemu nie pozwolił mi dokładniej zobaczyć symbolu swojej rasy, jednak zamiast tego jedynie szepnęłam cicho.
- Czemu tak się dzieje?- Czarnowłosy spojrzał na mnie jak na małe, nic nierozumiejące dziecko i uśmiechnął się delikatnie wzruszając ramionami. Podałam mu pośpiesznie kurtkę, podchodząc do fotela na który opadłam bezwładnie. Podświadomość tłumaczyła mi, że wcale nie interesowało mnie znamię. Chciałam ponownie poczuć magnetyczne przyciąganie jakie pojawiało się między naszymi ciałami. Musiałam uspokoić nerwy.
- Powinieneś już iść.- Rzuciłam siedząc do niego tyłem.- Śpieszę się.
- Wychodzisz z tym gburem ?- Napięta atmosfera ulotniła się równie szybko jak się pojawiła. Uśmiechnęłam się pod nosem, słysząc jego dawny, łobuzerski ton.
- Nie twój interes.
- Dobra, nie wynikam w twoje życie seksualne.- Z pełną powagą uniósł obie dłonie w obronnym geście. Złapałam w dłoń poduszkę i zamachnęłam się nią za siebie. Dostał prosto w brzuch.
- Wypad pijawko !- Krzyknęłam śmiejąc się, gdy znikał w drzwiach wraz z moim ulubionym, włochatym kawałkiem materiału.
Siemka ! :D Wrzucam dzisiaj, bo nie chce mi się czekać do następnego tygodnia xd Mam nagły przypływ weny i próbuję to jak najszybciej wykorzystać :D Wiem, że rozdział znów jest nudny i nic nie wnosi, ogólnie mówiąc jest taki "ni z dupy ni z oka" xd Dodaję na żywca bo powiem szczerze, że nie chce mi się sprawdzać. Obżeram się teraz żurkiem i sałatką mojej babci, a na dodatek mama upiekła moje ulubione ciasto, więc od nadmiaru cukru we krwi, moje myślenie zostało spowolnione i jeszcze więcej bym namieszała poprawiając te błędziory :p Następny rozdział pojawi się albo jutro, albo za tydzień :D Do zobaczenia Pingwinki :*

PS: Zapraszam do zakładki Mity, bo bez przeczytania ich zawartości możne być wam ciężko zrozumieć zachowanie Liama i Soul.

~June


6 komentarzy:

  1. Ej no weź nie mów tak, że rozdział jest nudny!! Bo mi się bardzo on podoba :) W sumie każdy rozdział mi się podoba, bo to Ty go piszesz :) Co do rozdziału to...Bardzo mnie on zaciekawił ^ ^ Więc zostało mi tylko czekać nn :*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję, dziękuję :D Ja powoli tracę chęć do czytania tego co wyprodukowałam :c Jakieś te moje rozdziały są... Nijakie? Tak, to chyba dobre słowo. No cóż, już jestem w trakcie następnego więc pewnie pojawi się w sobotę, bo muszę zacząć robić sobie zapasy z tekstów żeby dotrwać do czasów w których będę mogła spokojnie coś napisać bez gonienia do szkoły, na angielski i wokal xd
      ~June

      Usuń
    2. No to wiesz, u mnie jest tak, że czasami czytam to co piszę. Ale czasami po prostu nie chce mi się :) Taa Leniem jestem xD Wiesz sama powinnam robić zapasy z rozdziałami, jeśli prowadzę 4 blogi. Ale tylko z jednym mi to wychodzi, a z tamtymi 3 nie. ^ ^

      Usuń
  2. Witam, tu Heather z land-of-grafic, gdzie zamawiałaś szablon.
    Wylądowałam w szpitalu na długi, długi okres, musiałam wziąć urlop na czas nieokreślony, lecz bardzo możliwe, że będę mogła pobrać program graficzny na laptopa i zająć się moją kolejką, dlatego proszę zostawić tutaj ( http://szabloniarka-heather.blogspot.com/p/kolejka.html ) komentarz ''Wciąż chcę, by zrealizowano moje zamówienie / Nie chcę już szablonu, rezygnuję z zamówienia'' .
    Jeśli chcesz zmienić swoje zamówienie, pisz na e-mail heatherowwa86@gmail.com , gdyż gg na tym laptopie nie posiadam.
    Z góry dziękuję, to bardzo mi ułatwi sprawę. Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
  3. Jak zawsze rozdział wyszedł świetny, boski, cudowny... ehhh dużo by tego wymieniać :D Liam jest słodki :D a Ethan to idiot, buc i wgl ......... (nie chcę przeklinać) :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A widzisz Ethan to odwzorowanie mojego byłego xDD Może on nie był aż tak agresywny, ale też mu się zdarzało mnie uderzyć. Był wredny buc :c
      ~June

      Usuń