Otworzyłam
szeroko oczy i rozejrzałam się dookoła. Leżałam na blado zielonej kozetce
zasłonięta materiałowym parawanem tego samego koloru. Jęknęłam przecierając
oczy i biorąc głęboki wdech przez usta. Powietrze smakowało nienaturalnie
chemicznie. Przesunęłam językiem po spierzchniętych wargach i zacisnęłam dłonie
na leżance. Słońce za oknem powoli zaczynało chować się z ośnieżonym
widnokręgiem.
- Beth?-
Spytałam niepewnie, nie wiedząc do końca co stało się kilka godzin temu.
Pamiętałam jedynie paraliżujący ból. Odruchowo zerknęłam na nadgarstek, który
jeszcze nie dawno było powodem moich konwulsji. Widniała na nim jedynie mała
zaczerwieniona ranka, kształtem przypominająca gwiazdę północną. Potarłam
wewnętrzną stronę dłoni z niesmakiem.
- Fajnie, że
wracasz do żywych.- Kojący, spokojny głos zabrzmiał zza, obrzydliwie zielonej,
kotary.- Nienawidzę jak się drzesz. Wiesz jak ciężko jest zatkać ci dziób?-
Materiał poruszył się, a za nim stanęła rudowłosa kobieta. Opierała dłonie na
biodrach i z dezaprobatą unosiła prawą brew, przypierając tym samym dziwny
grymas na swojej delikatnej, jasnej twarzy.
- Daj żyć.-
Jęknęłam ponownie i obróciłam się na brzuch, chowając twarz w miękkiej
poduszce.
- Powiesz mi
co się stało?- Orzechowooka usiadła na rogu pielęgniarskiej kozetki i
pogłaskała mnie po plecach. Zadrżałam. Bethany zawsze roztaczała wkoło siebie
cudowny, błogi spokój, który ogarniał moje ciało centymetr po centymetrze.
- A jak
myślisz? Znów ta suka się przypałętała.- Warknęłam unosząc głowę nad poduszkę.
Nie musiałam patrzeć na towarzyszkę, żeby wiedzieć jak bardzo zniesmaczona jest
moim słownictwem.
- Wyrażaj
się.- Szepnęła cicho i podniosła się z siedziska.- Musisz wracać na lekcje. To
twoja ostatnia lekcja.
- Nie idę.-
Zaprotestowałam.
- Słucham?
-
Powiedziałam, że nie idę. Umówiłam się z Ethanem.- Na samą myśl o blondynie
przeszył mnie dreszcz podniecenia. Zacisnęłam mocniej nogi i uśmiechnęłam się
do poduszki.
- Jemu też
nie zaszkodziło by raz na jakiś czas spotkać się z Panią Tucker . Ostatnio ciągle
tylko podpisuję jego lewe usprawiedliwienia.- Fuknęła oburzona. Bethany
pracowała jako jedna z sekretarek w tutejszym liceum. To ona zajmowała się
wszystkimi zwolnieniami lekarskimi i usprawiedliwieniami nieobecności, kilku
Lykańskich uczniów.
-Przekażę mu
zażalenie.- Rzuciłam, podnosząc się leniwie z kozetki i przeciągając
zesztywniałe kości. Poprawiłam bluzę i zarzuciłam prawie pustą torbę na prawe
ramię.- To ja się odmeldowuję, ciao !- Podeszłam szybkim krokiem w stronę drzwi
i otworzyłam je bez problemu.- A i dzięki za ratunek.- Przesłałam jej całusa i
zniknęłam na szkolnym korytarzu.
- Co ja z
nią będę mieć…- Westchnęła rudowłosa kręcąc ze smutkiem głową.
***
Wiatr
przewiewał moje długie, splątanie włosy na wszystkie strony. Objęłam się
mocniej ramionami i przykuliłam, aby nie czuć zimowego chłodu. Oparta o maskę
czarnego Dodge’a sięgnęłam do torby po
paczkę zielonych Kentów i fioletową zapalniczkę. Wysunęłam z opakowania jednego
papierosa i przyłożyłam go do ust. Po chwili mogłam rozkoszować się dymem
wypełniającym moje płuca (dziwne zdanie xd).
- Nie wiedziałem,
że palisz.- Usłyszałam jego głos. Moje ciało znów opanowała fala rozkoszy.
- Wielu
rzeczy o mnie nie wiesz.- Ponownie zaciągnęłam się dymem, patrząc na idealne
rysy twarzy i płatki śniegu które osiadły na jego kruczoczarnych włosach.
- Wiesz, że
potem od tego się śmierdzi ?- Zaśmiał się odsuwając palcem niedopałek od moich warg. Wypuściłam
kłąb gęstego dymu i odpowiedziałam sarkastycznie.
- Marzyłam,
aby usłyszeć od ciebie coś takiego.- Uniósł kąciki ust w zawadiacki uśmiech.
Zmiękły mi kolana, przez co mocniej oparłam się o ośnieżoną maskę samochodu.
- Co tu
robisz?- Zapytał wkładając dłonie do kieszeni, czarnej skórzanej kurtki.
- Czekam.-
Rzuciłam Kenta na ośnieżoną ziemię i przydepnęłam go mocno butem. Spojrzałam mu
prosto w oczy.- Śledzisz mnie ?
- Niby czemu
miał bym to robić?- Zapytał, zrzucając świeżą warstwę śniegu z maski auta i
oparł się o nią tak jak ja.
- Bo trwają
jeszcze lekcje, a ty całkowicie przypadkiem znalazłeś się obok mnie, mimo, że
ostrzegałam żebyś tego nie robił.- Syknęłam mocniej naciągając na głowę czapkę
i chowając dłonie w rękawy ciemnego płaszcza.
-
Najwyraźniej twoje ostrzeżenia nie robią na mnie większego wrażenia.-
Uśmiechnął się, patrząc jak trzęsę się z zimna.- Miałem dość tej nadętej
blondyny.
- Rebeccy ?
I tak długo wytrzymałeś. Ona nawija jak katarynka…
- Tylko o
paznokciach i włosach. Znam już chyba wszystkich fryzjerów w tym mieście.-
Parsknęłam śmiechem i odchyliłam głowę do tyłu przymykając oczy.
- A gdzie
zgubiłaś swojego buca ?- Liam powoli wchodził na grząski grunt, co mogło
skończyć się dla niego nie najlepiej. Przełknęłam głośno ślinę i zacisnęłam
pięści w kieszeniach zimowego płaszcza. Odbiłam się od maski Dodge’a i ruszyłam
w kierunku hali sportowej.
- Ej, mała !
Nie uciekaj.- Chłopak rozkładał ręce i uśmiechał się pod nosem. Wyraźnie nie
przeszkadzał mu fakt, że zdenerwował brunetkę.
- Wal się !-
Odwróciłam się na pięcie pokazując mu niezbyt przyjacielski gest. Z daleka dostrzegłam
jego białe zęby i usta rozciągnięte w uśmiechu. Ignorowałam porywisty wiatr i
śnieg kując mnie w oczy. W tej chwili chciałam być jak najdalej od tego
idioty.
***
- I co
teraz?- Poczuł na karku gorący oddech, a na ramionach szczupłe palce. Drobna,
bardzo wysoka blondynka oparła się o jego plecy i składając ciepły pocałunek na
zziębniętym policzku bruneta.
- Jak to co?
Chyba mnie nie doceniasz Fisher.- Uśmiechnął się szelmowsko, odwracając głowę w
jej stronę.
-
Wspominałam ci, żebyś zaczął zwracać się do mnie po imieniu?- Zapytała unosząc
jedną brew.
- Coś tam mi
się o uszy obiło.- Pokazał jej język. Blondynka kiwnęła porozumiewawczo głową i
schyliła się. Zlepiła w pacach sporych rozmiarów kulę i podrzuciła ją w dłoni z
wrednym uśmieszkiem.- Nie odważysz się Fisher.
- Jestem
Stephanie głąbie !- Warknęła i rzuciła mu śnieżką prosto w twarz. Chłopak
uchylił się w ostatniej chwili i odbił od maski samochodu, łapiąc dziewczynę w
pasie i przerzucając ją sobie przez ramię.- Puść mnie !- Śmiała się i krzyczała
uderzając bruneta pięściami w plecy.
- Narobisz
mi siniaków i będę wyglądał mniej atrakcyjnie !- Fuknął obrażony i ruszył z
blondynką przez parking.
- I tak nie
jesteś atrakcyjny Hayes.- Uśmiechnęła się szeroko i uderzyła go jeszcze
mocniej. Wyprostował się jak struna i zatrzymał na chwilę.
- Oooo…
Teraz to przegięłaś.- Ruszył biegiem w stronę najbliższej zaspy i wrzucił do
niej piszczącą dziewczynę.
- Idiota !-
Śmiała się głośno i trzęsła z zimna. Brunet opuścił na chwilę gardę aby
obserwować swoją ofiarę. Nawet nie zauważył kiedy on również znalazł się w
śniegu.
Witajcie :D Dziś również króciutko ale może jakoś mi to wybaczycie :p Rozdział w sumie niewiele wnosi do opowiadania, jedynie poznajemy kilka związków między bohaterami. Jest on jednym słowem lajtowy xd Wrzucam specjalnie dzisiaj, aby życzyć wam wszystkim WESOŁEGO ALLELUJA ! :D
no rzeczywiście spokojny i lajtowy ;) Czekam na nexta i wesołych świąt! :)
OdpowiedzUsuńZastanawiam się czy nie przysiąść i jeszcze dziś nie napisać następnego rozdziału. Mam jeszcze od groma lekcji i prac konkursowych do nadgonienia więc ciągle się waham :c
UsuńBardzo dziękuję za życzenia i do następnego :*
Wiesz rozdział jest spokojny, ale za to bardzo fajny :) Mi się bardzo on podoba bo nie da się nie zgubić i tak dalej :) Czekam nn :*
OdpowiedzUsuńI tobie też życzę Wesołych Świąt!! :)
Bardzo dziękuję za pozytywna ocenę kochana :* Jakieś takie za spokojne te rozdziały dodaję, chyba muszę zacząć powoli siać w was ziarno niepewności xd
UsuńTobie również życzę Wesołego Jajka :D!
~Frozen
Wiesz czasami dobrze jest napisać takie spokojne rozdziały :) Ale tu się zgodzę z tb. Musisz (jeśli wgl chcesz) zacząć pisać rozdziały takie no...hm...takie jak ty napisałaś :) Które będą miały cień niepewności xD
UsuńPs. Zapraszam na nowy :* http://magic-is-in-all-of-us.blogspot.com/2013/03/rozdzia-1.html
Oj Angie czuję, że następny rozdział zasieje w was duuuużo niepewności ^^ Oczywiście nie chce spojlerów ale gwarantuję ci, że coś tam ci się w serduchu obróci jak to przeczytasz :D (a dla mniej wytrwałych może i coś w żołądku :p) Napisałam pierwszą część rozdziału i wyszła ona na 1 stronę A4 samego opisu, bez żadnych dialogów :p Oczywiście jeszcze to rozwinę bo 1 stronę dodawać to wstyd xd Jak mi się uda to jeszcze dziś wrzucę bo jestem ciekawa waszych opinii, na temat... no z reszta sami zobaczycie czego :D
OdpowiedzUsuń~June (Jeszcze niedawno w zimowej wersji Frozen :p)
Uuuuuuuu akcja coraz bardziej się rozkręca :D Jak zawsze świetnie ;) Nic dodać, nic ująć :D
OdpowiedzUsuńDzięki, dzięki :*
Usuń~June