piątek, 29 marca 2013

3. Przebudzenie



Otworzyłam szeroko oczy i rozejrzałam się dookoła. Leżałam na blado zielonej kozetce zasłonięta materiałowym parawanem tego samego koloru. Jęknęłam przecierając oczy i biorąc głęboki wdech przez usta. Powietrze smakowało nienaturalnie chemicznie. Przesunęłam językiem po spierzchniętych wargach i zacisnęłam dłonie na leżance. Słońce za oknem powoli zaczynało chować się z ośnieżonym widnokręgiem.
- Beth?- Spytałam niepewnie, nie wiedząc do końca co stało się kilka godzin temu. Pamiętałam jedynie paraliżujący ból. Odruchowo zerknęłam na nadgarstek, który jeszcze nie dawno było powodem moich konwulsji. Widniała na nim jedynie mała zaczerwieniona ranka, kształtem przypominająca gwiazdę północną. Potarłam wewnętrzną stronę dłoni z niesmakiem.
- Fajnie, że wracasz do żywych.- Kojący, spokojny głos zabrzmiał zza, obrzydliwie zielonej, kotary.- Nienawidzę jak się drzesz. Wiesz jak ciężko jest zatkać ci dziób?- Materiał poruszył się, a za nim stanęła rudowłosa kobieta. Opierała dłonie na biodrach i z dezaprobatą unosiła prawą brew, przypierając tym samym dziwny grymas na swojej delikatnej, jasnej twarzy.
- Daj żyć.- Jęknęłam ponownie i obróciłam się na brzuch, chowając twarz w miękkiej poduszce.
- Powiesz mi co się stało?- Orzechowooka usiadła na rogu pielęgniarskiej kozetki i pogłaskała mnie po plecach. Zadrżałam. Bethany zawsze roztaczała wkoło siebie cudowny, błogi spokój, który ogarniał moje ciało centymetr po centymetrze.
- A jak myślisz? Znów ta suka się przypałętała.- Warknęłam unosząc głowę nad poduszkę. Nie musiałam patrzeć na towarzyszkę, żeby wiedzieć jak bardzo zniesmaczona jest moim  słownictwem.
- Wyrażaj się.- Szepnęła cicho i podniosła się z siedziska.- Musisz wracać na lekcje. To twoja ostatnia lekcja.
- Nie idę.- Zaprotestowałam.
- Słucham?
- Powiedziałam, że nie idę. Umówiłam się z Ethanem.- Na samą myśl o blondynie przeszył mnie dreszcz podniecenia. Zacisnęłam mocniej nogi i uśmiechnęłam się do poduszki.
- Jemu też nie zaszkodziło by raz na jakiś czas spotkać się z Panią Tucker . Ostatnio ciągle tylko podpisuję jego lewe usprawiedliwienia.- Fuknęła oburzona. Bethany pracowała jako jedna z sekretarek w tutejszym liceum. To ona zajmowała się wszystkimi zwolnieniami lekarskimi i usprawiedliwieniami nieobecności, kilku Lykańskich uczniów.
-Przekażę mu zażalenie.- Rzuciłam, podnosząc się leniwie z kozetki i przeciągając zesztywniałe kości. Poprawiłam bluzę i zarzuciłam prawie pustą torbę na prawe ramię.- To ja się odmeldowuję, ciao !- Podeszłam szybkim krokiem w stronę drzwi i otworzyłam je bez problemu.- A i dzięki za ratunek.- Przesłałam jej całusa i zniknęłam na szkolnym korytarzu.
- Co ja z nią będę mieć…- Westchnęła rudowłosa kręcąc ze smutkiem głową.
***
Wiatr przewiewał moje długie, splątanie włosy na wszystkie strony. Objęłam się mocniej ramionami i przykuliłam, aby nie czuć zimowego chłodu. Oparta o maskę czarnego Dodge’a  sięgnęłam do torby po paczkę zielonych Kentów i fioletową zapalniczkę. Wysunęłam z opakowania jednego papierosa i przyłożyłam go do ust. Po chwili mogłam rozkoszować się dymem wypełniającym moje płuca (dziwne zdanie xd).
- Nie wiedziałem, że palisz.- Usłyszałam jego głos. Moje ciało znów opanowała fala rozkoszy.
- Wielu rzeczy o mnie nie wiesz.- Ponownie zaciągnęłam się dymem, patrząc na idealne rysy twarzy i płatki śniegu które osiadły na jego kruczoczarnych włosach.
- Wiesz, że potem od tego się śmierdzi ?- Zaśmiał się odsuwając  palcem niedopałek od moich warg. Wypuściłam kłąb gęstego dymu i odpowiedziałam sarkastycznie.
- Marzyłam, aby usłyszeć od ciebie coś takiego.- Uniósł kąciki ust w zawadiacki uśmiech. Zmiękły mi kolana, przez co mocniej oparłam się o ośnieżoną maskę samochodu.
- Co tu robisz?- Zapytał wkładając dłonie do kieszeni, czarnej skórzanej kurtki.
- Czekam.- Rzuciłam Kenta na ośnieżoną ziemię i przydepnęłam go mocno butem. Spojrzałam mu prosto w oczy.- Śledzisz mnie ?
- Niby czemu miał bym to robić?- Zapytał, zrzucając świeżą warstwę śniegu z maski auta i oparł się o nią tak jak ja.
- Bo trwają jeszcze lekcje, a ty całkowicie przypadkiem znalazłeś się obok mnie, mimo, że ostrzegałam żebyś tego nie robił.- Syknęłam mocniej naciągając na głowę czapkę i chowając dłonie w rękawy ciemnego płaszcza.
- Najwyraźniej twoje ostrzeżenia nie robią na mnie większego wrażenia.- Uśmiechnął się, patrząc jak trzęsę się z zimna.- Miałem dość tej nadętej blondyny.
- Rebeccy ? I tak długo wytrzymałeś. Ona nawija jak katarynka…
- Tylko o paznokciach i włosach. Znam już chyba wszystkich fryzjerów w tym mieście.- Parsknęłam śmiechem i odchyliłam głowę do tyłu przymykając oczy.
- A gdzie zgubiłaś swojego buca ?- Liam powoli wchodził na grząski grunt, co mogło skończyć się dla niego nie najlepiej. Przełknęłam głośno ślinę i zacisnęłam pięści w kieszeniach zimowego płaszcza. Odbiłam się od maski Dodge’a i ruszyłam w kierunku hali sportowej.
- Ej, mała ! Nie uciekaj.- Chłopak rozkładał ręce i uśmiechał się pod nosem. Wyraźnie nie przeszkadzał mu fakt, że zdenerwował brunetkę.
- Wal się !- Odwróciłam się na pięcie pokazując mu niezbyt przyjacielski gest. Z daleka dostrzegłam jego białe zęby i usta rozciągnięte w uśmiechu. Ignorowałam porywisty wiatr i śnieg kując mnie w oczy. W tej chwili chciałam być jak najdalej od tego idioty.
***
- I co teraz?- Poczuł na karku gorący oddech, a na ramionach szczupłe palce. Drobna, bardzo wysoka blondynka oparła się o jego plecy i składając ciepły pocałunek na zziębniętym policzku bruneta.
- Jak to co? Chyba mnie nie doceniasz Fisher.- Uśmiechnął się szelmowsko, odwracając głowę w jej stronę.
- Wspominałam ci, żebyś zaczął zwracać się do mnie po imieniu?- Zapytała unosząc jedną brew.
- Coś tam mi się o uszy obiło.- Pokazał jej język. Blondynka kiwnęła porozumiewawczo głową i schyliła się. Zlepiła w pacach sporych rozmiarów kulę i podrzuciła ją w dłoni z wrednym uśmieszkiem.- Nie odważysz się Fisher.
- Jestem Stephanie głąbie !- Warknęła i rzuciła mu śnieżką prosto w twarz. Chłopak uchylił się w ostatniej chwili i odbił od maski samochodu, łapiąc dziewczynę w pasie i przerzucając ją sobie przez ramię.- Puść mnie !- Śmiała się i krzyczała uderzając bruneta pięściami w plecy.
- Narobisz mi siniaków i będę wyglądał mniej atrakcyjnie !- Fuknął obrażony i ruszył z blondynką przez parking.
- I tak nie jesteś atrakcyjny Hayes.- Uśmiechnęła się szeroko i uderzyła go jeszcze mocniej. Wyprostował się jak struna i zatrzymał na chwilę.
- Oooo… Teraz to przegięłaś.- Ruszył biegiem w stronę najbliższej zaspy i wrzucił do niej piszczącą dziewczynę.
- Idiota !- Śmiała się głośno i trzęsła z zimna. Brunet opuścił na chwilę gardę aby obserwować swoją ofiarę. Nawet nie zauważył kiedy on również znalazł się w śniegu.
 Witajcie :D Dziś również króciutko ale może jakoś mi to wybaczycie :p Rozdział w sumie niewiele wnosi do opowiadania, jedynie poznajemy kilka związków między bohaterami. Jest on jednym słowem lajtowy xd Wrzucam specjalnie dzisiaj, aby życzyć wam wszystkim WESOŁEGO ALLELUJA ! :D

8 komentarzy:

  1. no rzeczywiście spokojny i lajtowy ;) Czekam na nexta i wesołych świąt! :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zastanawiam się czy nie przysiąść i jeszcze dziś nie napisać następnego rozdziału. Mam jeszcze od groma lekcji i prac konkursowych do nadgonienia więc ciągle się waham :c
      Bardzo dziękuję za życzenia i do następnego :*

      Usuń
  2. Wiesz rozdział jest spokojny, ale za to bardzo fajny :) Mi się bardzo on podoba bo nie da się nie zgubić i tak dalej :) Czekam nn :*
    I tobie też życzę Wesołych Świąt!! :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bardzo dziękuję za pozytywna ocenę kochana :* Jakieś takie za spokojne te rozdziały dodaję, chyba muszę zacząć powoli siać w was ziarno niepewności xd
      Tobie również życzę Wesołego Jajka :D!
      ~Frozen

      Usuń
    2. Wiesz czasami dobrze jest napisać takie spokojne rozdziały :) Ale tu się zgodzę z tb. Musisz (jeśli wgl chcesz) zacząć pisać rozdziały takie no...hm...takie jak ty napisałaś :) Które będą miały cień niepewności xD
      Ps. Zapraszam na nowy :* http://magic-is-in-all-of-us.blogspot.com/2013/03/rozdzia-1.html

      Usuń
  3. Oj Angie czuję, że następny rozdział zasieje w was duuuużo niepewności ^^ Oczywiście nie chce spojlerów ale gwarantuję ci, że coś tam ci się w serduchu obróci jak to przeczytasz :D (a dla mniej wytrwałych może i coś w żołądku :p) Napisałam pierwszą część rozdziału i wyszła ona na 1 stronę A4 samego opisu, bez żadnych dialogów :p Oczywiście jeszcze to rozwinę bo 1 stronę dodawać to wstyd xd Jak mi się uda to jeszcze dziś wrzucę bo jestem ciekawa waszych opinii, na temat... no z reszta sami zobaczycie czego :D
    ~June (Jeszcze niedawno w zimowej wersji Frozen :p)

    OdpowiedzUsuń
  4. Uuuuuuuu akcja coraz bardziej się rozkręca :D Jak zawsze świetnie ;) Nic dodać, nic ująć :D

    OdpowiedzUsuń